Monika Krajewska o Dybuku

Monika Krajewska

Monika Krajewska

Źródło: X Zakopiańskie Spotkania Antropologiczne

Wykład Moniki Krajewskiej o An-skim i jego sztuce "Dubuk" oraz o jej pracach plastycznych inspirowanych tym dramatem

X ZAKOPIAŃSKIE SPOTKANIA ANTROPOLOGICZNE W ZAKOPANEM „RAMY ŚWIADECTWA”

Serdecznie zapraszamy na dziesiąte już Zakopiańskie Spotkania Antropologiczne, dedykowane pamięci Ludwika Stommy, które tym razem odbędą się on-line w dniach 10-13 grudnia 2020 (czwartek – niedziela). Spotkania można będzie oglądać na żywo na kanale YouTube Muzeum Tatrzańskiego. W programie, między innymi, spotkanie z Olgą Tokarczuk wokół jej mowy noblowskiej. Organizatorami Spotkań są Fundacja „Zakopiańczycy. W poszukiwaniu tożsamości”, Muzeum Tatrzańskie, Kwartalnik Konteksty, ZAiKS oraz Wydawnictwo Czarne. Projekt realizowany jest przy wsparciu finansowym Urzędu Miasta Zakopane.

Oto tekst Kuby Szpilki anonsujący Spotkania:

Koniec maja był pod Tatrami chłodny, deszczowy, cichy. Inaczej zmartwiony niż marcowe i kwietniowe tygodnie. Widać było, że „jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy”. Trawa rosła i liście na drzewach, ludzie po ulicach krążyli, a w Tatry można było znów chadzać. Ale rzeczywistość w jakimś cieniu się działa i toczyła. Nie w mroku, ten, bowiem przy wszystkich swoich przypadłościach jest jakoś znajomy. To raczej zaproszenie w nie-wiedzieć-co, nie-wiadomo-co, nie-wiadomo-jak. Na przykład wiele osób nosiło maseczki na twarzach, ale spora część z nich tylko brodę nimi przesłaniała. Na pierwszy rzut oka to jawny idiotyzm. Jeśli jednak nie damy się uwieść oczywistości – bezpowrotnie utraconej, ośmieszonej i zasypanej piachem- porazi nas roztropność tego wydarzenia. Idzie przecież o to, by ustanowić obronę – granicę i mieć ją na pod orędziu, i władać nią, chociaż tak panować i zarządzać. Może i biedna sprawczość, tym nie mniej jakaś moc, zdolność, możność, moja i ode mnie zależna. Tylko tyle, aż tle. Mizeria podmiotowości i jej konieczność – jedna z lekcji pandemii.

Wakacje – przerwa w rzeczywistości. Są turyści, letnicy, jest ruch. Jasne, że nie taki jak kiedyś bywało. Żadna jednak to zmiana, bo od „zawsze” jest on, podobnie jak wakacje nie takie jak „niegdyś bywało”. Mimo recesji, która ubóstwo wróży, mimo rosnącej liczby chorych, którzy coraz bliżej nas na szlakach, ulicach, w sklepach i knajpach ludzi huk. Strach się stracił, wyparty został i wymazany. Nie ma się czego bać; „Nic nie będzie” – zapewnił mnie miły sprzedawca owoców na ludnym targu pod Gubałówką. Co znaczy, że nie będzie nic w przyszłości, która nadchodzi? Tryumf mitu, repetycje znanego, „jest jak było i będzie jak jest”? Może ta eksplikacja mocy wakacji, tych wakacji, zjawia nie-możność, nie-rzeczywistość otwarcia, wykroczenia, transcendencji uchylającej mityczne bramy? Wiele wydarzeń spoza „skalnego lata” wskazuje, że tak-właśnie-jest. Krótkowzroczny jestem i słabo widzę, co ten przydługi wstęp potwierdza. Ten głos, świadectwo, to prośba o rozmowę. A nóż coś urośnie.

Kiedy z końcem stycznia proponowałem temat tegorocznych Zakopiańskich Spotkań Antropologicznych „Ramy świadectwa” niezdolny byłem wiedzieć i wyobrazić sobie jakie ramy tym ramom wykreuje rzeczywistość. Ten brak wiele mówi o wydarzaniu się ramy, o jej pracy. Naprawdę nie wiedzieliśmy jak biec może rzeczywistość, chociaż, co dziś jest jasne wiedza była możliwa. „Ramy świadectwa” są parafrazą tytułu książki J. Butler „Ramy wojny”. To rzecz o porządku, który Foucault nazwał wiedza-władza. Kto tworzy społeczną rzeczywistość wiedzy ten dominuje nad populacją. Wiedza zjawiona w świadectwach legitymizuje władzę, potęguje ją i usprawiedliwia jej prawo do przemocy. Wojna jest ekstremalnym przypadkiem tego wydarzenia, bo gwałt tutaj permanentny i jaskrawy a związek władzy z przemocą zupełnie oczywisty. Butler pokazuje jak kreowany przez władzę obraz wojny układany ze świadectw zwrotnie tworzy władzę. Rama zaś to konieczny element obrazu, bez którego nie daje się go objąć, pojąć i duchowo nim zawładnąć. Rama pracuje kierując ku, koncentrując, uwypuklając to, co w niej się zamyka. I jednocześnie zbywa, osłabia, unieobecnia to, co poza nią. Kreuje byt i nie-byt, dzieli je i łączy. Rama ma swą materialność, jakiś rodzaj oczywistego „jest” uwypuklający jej graniczność, symbolizujący ułomność każdego świadectwa. Namysł nad nim to dopiero pierwszy ruch wydarzenia. Solidność „jest” umożliwia spotkanie, podniesienie, cały performatywny wymiar świadectwa. Poświadczanie świadczonego, ekspozycja, wypowiadanie, opiekuńcza troska. To, co w takiej praktyce mocno musi się zjawić, to resztkowość świadectwa, moc resztki, która zostaje. Bo dzięki niej dotyka nas promieniowanie tła, nachodzi widmowa obecność nieobecnego. I rama przestaje zamykać, ograniczać. Rzecząc otwiera.

Kto lub co tworzy ramę, jak się na niej zyskuje a jak traci? Co jej konieczna (?) obecność mówi nam o świadectwie? Jak czyni je wymownym i jak pozbawia głosu? Wydaje się, że jesteśmy świadkami i współuczestnikami gry różnych ram. Jaki jest jej charakter? Skąd jedne są kruche a inne tak kamienne? A świadectwo, jak i czy wymknąć się może z ram? Nie-być obrazem, prezentacją, przedstawieniem, skończoną w swej przeszłości rzeczą tylko błądzeniem, przekraczaniem, tranzycją, wydarzaniem, co się nie może wydarzyć i obdarzyć kształtem, ramą i dalej z tego się biorącym ogarniającym pojęciem? Pytania te mają oczywisty związek z pandemicznym przeciągiem i szumem ostatnich miesięcy, z siłą promieniowana z poza oczywistych zdawałoby się ram naszego istnienia. Także z tego, co jawi mi się jako bieda świadectwa tego czasu. Nie daje żadnego programu. Pytam i namawiam do jeszcze jednej zakopiańskiej wycieczki bez programu.

Z inicjatywy kilku członków naszych spotkań zaprosiliśmy na konferencję Olgę Tokarczuk. Jej mowa noblowska wydaje się istotnym głosem w rozmowie o ramach świadectwa. Chcemy, aby namysł nad nią był ważnym pasmem X Zakopiańskich Spotkań Antropologicznych. Pozostajemy w nadziei, że pani Olga Tokarczuk w jakiejś formie będzie mogła się z nami spotkać.

Jak miałaby wyglądać konferencja w tym szczególnym roku nie potrafię dzisiaj powiedzieć. Zamysł jest taki byśmy spotkali się od 11 do 13 grudnia w Zakopanem, w muzealnej Galerii Oksza i obradowali w tradycyjny sposób.

W razie biedy spróbujemy stworzyć hybrydowe formy lub wszystko przenieść do sieci. Pomimo piętrzących się przeszkód, przeciw nim spotkajmy się i rozmawiajmy. Rzecz jest o czasie i na czasie. Spróbujmy – jak mówią w skałach – naprzeć i dać świadectwo.

Kuba Szpilka