List Zygmunta Stępińskiego, Dyrektora Muzeum POLIN, ws. wojny Izraela z Hamasem
11/08/2025 | Na stronie od 13/08/2025

Źródło: Mueum Historii Żydów Polskich POLIN
Zawsze staram się zło nazywać złem.
Był nim bez wątpienia krwawy zamach Hamasu. 7 października 2023 roku terroryści dokonali bezprecedensowej zbrodni. Ich podstępny atak na Izrael, zaplanowany i przeprowadzony z niespotykaną brutalnością z terenu Gazy, nie realizował celu militarnego: chodziło o zamordowanie i porwanie jak największej liczby niewinnych izraelskich cywili. Jedną z ofiar tej zbrodni jest Alex Dancyg, historyk, współpracownik naszego muzeum, człowiek, którego życiową misją było pojednanie – szukanie tego, co łączy – mimo różnic i doznanych krzywd.
Ale złem jest także śmierć i cierpienia Palestyńczyków w wyniku izraelskiej interwencji w Strefie Gazy – od bomb, kul, z głodu i od chorób. Ci ludzie umierają bez żadnej możliwości wpływania na swój los: nie mogą uciec, otrzymać pomocy medycznej ani nawet się poddać.
Chcę się zwrócić bezpośrednio do Państwa – Naszej Publiczności, która wymaga od muzeum zajęcia stanowiska w sprawie wojny w Gazie.
Jestem realistą: nie sądzę, bym znalazł posłuch u tych, którzy uważają, że instytucja, którą mam zaszczyt kierować, ale także jej pracowniczki i pracownicy – żydowscy i nieżydowscy – codziennie winna krytykować politykę innego kraju i za nią przepraszać. Nie kieruję tych słów również do hejterów motywowanych antysemickimi uprzedzeniami. To szczęśliwie nadal margines. Zwracam się do Was, dla których od początku istniejemy, pracujemy i staramy się objaśniać przeszłość, by dla teraźniejszości i przyszłości wyciągnąć wnioski. Macie bowiem, Szanowni Państwo, wszelkie prawo stawiać nam najtrudniejsze pytania oraz oczekiwać odpowiedzi.
Nie mogę wypowiadać się w imieniu całego środowiska polskich Żydów. Dyskusja na temat Izraela i Gazy nie omija oczywiście zespołu Muzeum POLIN. Stanowiska, podobnie jak Państwa opinie, którymi dzielicie się w mediach społecznościowych i rozmowach z nami, są różne, jak u wszystkich patrzących na Izrael i Gazę z przejęciem, trwogą i troską. Wypowiem się zatem po prostu w imieniu własnym, mając nadzieję, że przyjmą Państwo moje zdanie jako świadectwo rozterek, bólu i niepewności, z którymi zmagają się ci, którym los Izraela i cierpienia palestyńskiej ludności cywilnej nie są obojętne.
Wkrótce miną dwa lata od ataku Hamasu. Izrael, jak każdy kraj, ma prawo do obrony swoich granic i obywateli. Nie znam się na operacjach wojskowych, ale jestem historykiem i żyję na tyle długo, by dostrzegać symptomy impasu – w czasach współczesnych niejedna demokracja toczyła w imieniu swojego społeczeństwa walki, których (nie zawsze jasno sformułowany) cel, mimo angażowania coraz potężniejszej machiny wojennej, licznych ofiar i strat materialnych, zamiast się przybliżyć – z każdym dniem się oddalał. Także z powodu rosnącej presji wewnętrznej i międzynarodowej. To droga donikąd.
Są różne rodzaje pokoju. Bywają rozejmy zawierane w sytuacjach krytycznych, by uniknąć całkowitej klęski, ale są i takie, które po latach okazują się roztropne i prowadzą do pojednania z wrogiem. Dziś Izrael – kraj dumny i silny – ma wszelkie atuty geostrategiczne i militarne, by zamiast eskalowania konfliktu zaproponować rozwiązanie polityczne, dyktując przy tym korzystne dla siebie warunki.
Przychylam się do głosu licznych intelektualistów izraelskich (a także reprezentujących diasporę na całym świecie), że kluczem do pokoju nie jest język spustowy karabinu. Choćby dziś wydawało się to nierealne, a nawet niewłaściwe – powrót na ścieżkę dialogu jest jedyną opcją. Upływ czasu może wyłącznie zwiększyć daninę krwi, którą trzeba będzie zapłacić za dojście do tego wniosku.
Dla mnie, osoby mającej doświadczenie życia w totalitaryzmie i aktywnej z nim walki, demokracja oznacza nie tylko metodę wyłaniania władz, zbiór reguł i spisanych praw. Demokracja – ta dojrzała, mocna, trwała i sprawiedliwa – to także empatia. Empatia nie jest oznaką słabości. To siła, która pozwala nam przetrwać.
Zygmunt Stępiński
Warszawa, 11 sierpnia 2025