Żydokomuna

"Żydokomuna" jako uzasadnienie antysemityzmu. Dlaczego Żydzi angażowali się w radykalne ruchy lewicowe?

Żydokomuna Bicz ludzkości - plakat

Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

Radio TOKfm

"- Było wielu Żydów wśród liderów komunistycznych, ale komunizm nie był w żadnym sensie żydowski. Tak jak było wielu Żydów wśród twórców fizyki atomowej, ale fizyka atomowa nie jest w żadnym sensie żydowska - mówił w TOK FM prof. Stanisław Krajewski z Instytutu Filozofii UW, a dr Krzysztof Persak podkreślał, że pojęcie "żydokomuny" stanowi uzasadnienie antysemityzmu."

O stereotypach wokół pojęcia "żydokomuna" rozmawiali prof. Stanisław Krajewski z Instytutu Filozofii UW i dr Krzysztof Persak z Instytutu Studiów Politycznych PAN i Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Okazją do dyskusji była konferencja "Biografie i Polityka. Udział Żydów i osób pochodzenia żydowskiego w ruchach lewicowych w XIX i XX wieku w Polsce".

Jak głosi przywołana przez Macieja Zakrockiego definicja "żydokomuny" według Wikipedii to "stereotyp o podłożu antysemickim wynikający ze spiskowej teorii dziejów, przypisujący Żydom główną rolę w stworzeniu i spopularyzowaniu ideologii komunizmu, który miał >>otworzyć im drogę do zdobycia władzy nad światem<<".

Ruch lewicowy to nie jest komunizm

Dr Krzysztof Persak z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN zaapelował, by odróżnić działalność w ruchu lewicowym i partii komunistycznej. Według niego Żydzi angażowali się w ruchy lewicowe, ale komunizm stanowił jedynie margines ruchów mających na celu zmianę istniejącego systemu społecznego. - Znacznie poważniejszymi ruchami był Żydowski Ruch Socjalistyczny czy Lewicowy Syjonizm, a żydowscy komuniści to jest jakiś niewielki odsetek Żydów zaangażowanych w ruchy lewicowe - mówił dr Persak.

Politolog zaznaczył też, że komunizm i partia komunistyczna w międzywojennej Polsce była ruchem marginalnym, a poważnymi ruchami lewicowymi była przede wszystkim Polska Partia Socjalistyczna, a w wydaniu żydowskim Bund, czyli Żydowski Związek Robotniczy.

  • Ruch lewicowy był atrakcyjny dla pewnego typu żydów, głównie dla takich, którzy się asymilowali i przestawali być uczestnikami tradycyjnej żydowskiej społeczności , a chcieli należeć do klasy średniej, co zwykle spotykało się z trudnościami - tłumaczył prof. Krajewski, dodając, że stąd wzięła się idea, żeby zmienić układy społeczne, żeby ludzie tacy jak oni mogli funkcjonować w społeczeństwie na równych prawach.
  • Było wielu Żydów wśród liderów komunistycznych, ale komunizm nie był w żadnym sensie żydowski. Tak jak było wielu Żydów wśród twórców fizyki atomowej, ale fizyka atomowa nie jest w żadnym sensie żydowska - podkreślał profesor.

Jak tłumaczył, istniało przyciąganie pewnego typu żydów przez ruchy radykalne, wśród nich radykalno-lewicowe i skrajnie lewicowe, ale powodem były mechanizmy ogólne - czy to socjologiczne, czy psychologiczne, niepewna sytuacja, a nie żydowskość jako taka.

  • Ich sposób uczestniczenia w tym mógł mieć koloryt żydowski, bo oni wnosili w to swoje dziedzictwo, ale nie chodziło o żadne specyficznie żydowskie sprawy. Ci ludzie starali się dystansować od wszystkiego, co żydowskie. Ich celem była zmiana społeczna, rewolucja, żeby był 8-godzinny dzień pracy, żeby kobiety miały więcej praw - mówił profesor Krajewski.

    "Proletariusze nie mają ojczyzny"

Prowadzący audycję dopytywał o Bund, czyli lewicową partię żydowską, która mimo bardzo podobnego programu jak Socjaldemokracja Królestwa Polskiego, chciała być nadal partią żydowską.

  • Czym innym był komunizm, który miał charakter uniwersalistyczny, a kwestia narodowości była kwestią lekceważoną zgodnie z hasłem, że "proletariusze nie mają ojczyzny", a czym innym jest Bund, który chciał organizować robotników żydowskich w ramach kultury żydowskiej i kultury jidysz, czym innym był jeszcze Poalej Syjon Lewica, który był organizacją o charakterze syjonistycznym - tłumaczył dr Krzysztof Persak.

Prowadzący audycję Maciej Trocki przywołał opisywane m.in. przez Aleksandra Sołżenicyna zjawisko, że wielu członków Komitetu Centralnego partii bolszewickiej miało żydowskie pochodzenie. - Ludzie czytają, że Grigorij Zinowjew to Owsiej-Gerszen Aronowicz Radomyslski, Lew Kamieniew to Lew Rozenfeld, Lew Trocki to Lejba Dawidowicz Bronsztejn. Jak należy odnosić się do tego typu informacji w kontekście stereotypowej tezy o żydokomunie? - pytał gości w studiu prowadzący.

"Żydokomuna" jako uzasadnienie antysemityzmu

  • Oczywiście ci ludzie byli liderami komunistycznymi i byli Żydami. Pytanie, czy oni funkcjonowali jako Żydzi, czy jako ludzie, którzy byli Żydami? Dla mnie to jest jasne, że oni nie funkcjonowali jako Żydzi w żadnym sensie. Żadne żydowskie cele czy potrzeby nie były dla nich istotnym motywem. Owszem byli bardzo liczni i czynni w tej grupie kierowniczej - mówił prof. Krajewski, wyjaśniając, że pośrednie znaczenie mogły mieć motywy żydowskie - np. poczucie, że jako Żydzi mieli zablokowane drogi awansu, mogło działać jako napęd w ich działalności politycznej.

Dr Persak dodał, że nie było nic dziwnego w tym, że "ludzie należący do grup mniejszościowych i dyskryminowanych angażowali się w ruchy radykalne, zwłaszcza w ruchy lewicowe, które, mówiąc w uproszczeniu, oferowały równość".

Politolog z Instytutu Studiów Politycznych PAN zwrócił uwagę, że fantazmat żydokomuny jest doskonałym uzasadnieniem antysemityzmu. - Co on mówi? Komunizm jest zły, bo stoją za nim Żydzi, a Żydzi są źli bo są komunistami. Takie pseudomyślowe perpetuum mobile, które jest wygodnym narzędziem do racjonalizacji antysemityzmu - mówił ekspert, dodając, że tradycyjny antysemityzm uzasadniał się religijnie antyjudaizmem, tym, że Żydzi byli zabójcami Chrystusa.