Czy to się godzi? List otwarty do prezydenta Otwocka Jarosława Margielskiego

Rabin Michael Schudrich, Zbigniew Nosowski i Sebastian Rakowski podczas marszu pamięci i modlitwy w 78. rocznicę zagłady otwockich Żydów. Otwock, 19 sierpnia 2020. Fot. Więź

Rabin Michael Schudrich, Zbigniew Nosowski i Sebastian Rakowski podczas marszu pamięci i modlitwy w 78. rocznicę zagłady otwockich Żydów. Otwock, 19 sierpnia 2020. Fot. Więź

Źródło: "Więź" 27 września 2021

Zbigniew Nosowski, Sebastian Rakowski

Czy godzi się, aby samorządowa placówka kultury propagowała tezy o „żydowskim rozbiorze Polski”? Czy godzi się, aby działo się to w mieście z tak piękną kartą historii polsko-żydowskiej, w budynku zbudowanym przez niewinne żydowskie ofiary Zagłady, a zarazem polskich patriotów?

Szanowny Panie Prezydencie,

Ponieważ pogoda ponownie jest nam życzliwa i zrobiło się cieplej, zapewne znajdzie Pan dziś chwilę, aby wyjść na balkon swojego gabinetu w otwockim ratuszu. Prosimy, aby spojrzał Pan stamtąd na wprost i w lewo.

Gdy spojrzy Pan na wprost, zobaczy Pan puste miejsce po synagodze Goldberga. W książce „Sosny otwockie” wydanej w roku 1935 Cezary Jellenta pisał o niej: „Prostotą klasyczną, prawie że grecką, odznacza się synagoga bielejąca wśród zieleni na wprost Magistratu”. Przed II wojną światową i zagładą Żydów podczas polskich świąt państwowych nauczyciele z otwockich szkół żydowskich prowadzili w to miejsce swoich uczniów, a rabin miejski przemawiał tam do nich po polsku.

Ktoś chce nam podłożyć bombę. Pan może jeszcze ją rozbroić. Niech Pan czym prędzej odwoła zapowiedziany spektakl. W Otwocku nie może być dobrej pogody dla głoszenia nienawiści

Zbigniew Nosowski, Sebastian Rakowski

Pańscy poprzednicy na urzędzie, wychodząc na ten sam balkon, z którego Pan obecnie korzysta, patrzyli na tę właśnie synagogę, największą w naszym mieście. Gdyby wtedy rządził Pan Otwockiem, miałby Pan żydowskiego zastępcę, a 11 z 24 radnych miejskich reprezentowałoby społeczność żydowską. Tak stanowiło porozumienie zawarte przez mieszkańców naszego miasta u początków niepodległej II Rzeczypospolitej, w roku 1919. Pod wspólnym otwockim niebem było miejsce dla obywateli różnych religii, wyznań, narodowości i przekonań.

Gdy spojrzy Pan w lewo, zobaczy Pan budynek, w którym mieści się obecnie Miejski Ośrodek Kultury, Turystyki i Sportu (w jego ramach działa m.in. teatr amatorski z wielkimi tradycjami oraz kino „Oaza”). Budynek ten został wybudowany przez rodzeństwo Nusfeldów i to oni prowadzili tam kino o nazwie „Oaza”, do której współcześnie po latach nawiązano.

Nikt z przedwojennych współwłaścicieli kina nie dożył końca wojny. Jeden z braci poległ, walcząc w szeregach Wojska Polskiego we wrześniu 1939 r. Drugi został rozstrzelany przez Niemców 11 listopada 1939 r. za to, że ukrył broń lub materiały wybuchowe – zginął wraz z kolegami, którzy wynieśli zwoje Tory z płonącej synagogi Goldberga, podpalonej przez okupantów. Dwie siostry zostały natomiast – wraz z połową mieszkańców naszego miasta – wywiezione 19 sierpnia 1942 r. do obozu zagłady w Treblince, na śmierć w komorze gazowej.

Każdy, kto czytał wstrząsającą „Spowiedź” Calka Perechodnika, żydowskiego policjanta w otwockim getcie, wie, że kino „Oaza” należało do jego żony Anny, z domu Nusfeld. Przed czterema laty organizowaliśmy w tym budynku poruszający spektakl teatralny oparty o wspomnienia Perechodnika.

Panie Prezydencie,

Wczoraj późnym wieczorem dowiedzieliśmy się, że MOKTiS zaprasza na dziś do obecnego kina „Oaza” na pokaz filmu Wojciecha Sumlińskiego „Powrót do Jedwabnego” i spotkanie z autorem. „Darmowe wejściówki dostępne w kasie teatru” – czytamy na plakacie i stronie internetowej Ośrodka. Reżyser reklamuje zaś swój utwór hasłami o rzekomym „żydowskim rozbiorze Polski” (w „otwockiej” wersji plakat został obcięty tak, aby owo hasło się nie pojawiło).

Czy Pańskim zdaniem godzi się, aby samorządowa placówka kultury propagowała takie tezy? Czy godzi się, aby działo się to w mieście z tak piękną kartą historii polsko-żydowskiej i z tak dużą liczbą Sprawiedliwych wśród Narodów Świata? Czy godzi się, aby taka narracja rozbrzmiewała w budynku zbudowanym przez niewinne żydowskie ofiary Zagłady, a zarazem polskich patriotów?

Panie Prezydencie,

W naszym mieście działo się i dzieje wiele dobra w relacjach polsko-żydowskich i chrześcijańsko-żydowskich. Przypomina nam się jednak zdarzenie udaremnione przez otwocką policję w marcu 1935 r. Obok synagogi Goldberga – naprzeciwko Pańskiego gabinetu – znajdowała się m.in. drukarnia żydowskich ksiąg religijnych i religijno-filozoficznych. Niewiele brakowało, aby jej budynek został zniszczony przez zamachowców. Ktoś podłożył podeń paczkę zawierającą bombę z mechanizmem zegarowym. Ktoś inny jednak powiadomił o tym policję, która zadziałała bardzo sprawnie. Bomba miała wybuchnąć o godz. 1.10 w nocy. Jak pisała ówczesna prasa, siła jej wybuchu doprowadziłaby do zniszczenia lub uszkodzenia okolicznych budynków, więc być może i otwockiego ratusza.

Dziś ktoś ponownie chce nam w Otwocku podłożyć bombę. Pan może jeszcze ją rozbroić. Niech Pan wyjdzie na swój balkon, spojrzy na wprost i w lewo, a następnie czym prędzej odwoła zapowiedziany spektakl. W Otwocku nie może być dobrej pogody dla głoszenia nienawiści.

Z wyrazami należnego szacunku

Zbigniew Nosowski, przewodniczący Społecznego Komitetu Pamięci Żydów Otwockich i Karczewskich

Sebastian Rakowski, prezes Towarzystwa Przyjaciół Otwocka