„Chidusz” 3/2023: "Judaizm jako los" Bogdana Wojdowskiego

Portret Bogdana Wojdowskiego. Fragment ilustracji Katarzyny Modzelewskiej

Portret Bogdana Wojdowskiego. Fragment ilustracji Katarzyny Modzelewskiej

Żródło: „Chidusz” 3/2023
Dołącz do patronatu Chiduszu

W JESIENNYM „CHIDUSZU” – NIGDY DOTĄD NIEWYDANY – WIELKI ESEJ BOGDANA WOJDOWSKIEGO JUDAIZM JAKO LOS. PO TRZECH DEKADACH OD POWSTANIA TEN WYBITNY TEKST WYDAJE SIĘ BYĆ BARDZIEJ AKTUALNY NIŻ KIEDYKOLWIEK WCZEŚNIEJ. 97. NUMER „CHIDUSZU” – WYDANY W 10 ROCZNICĘ POWSTANIA NASZEGO PISMA – POŚWIĘCILIŚMY CZĘŚCIOWO TEMU NIESŁUSZNIE ZAPOMNIANEMU PISARZOWI

BOGDAN WOJDOWSKI: JUDAIZM JAKO LOS

Chleb rzucony umarłym Bogdana Wojdowskiego – tłumaczony na wiele języków – uchodzi wśród badaczy literatury za najważniejszą powieść na temat warszawskiego getta. Wojdowski jest autorem dziesiątek opowiadań, kilku powieści, ogromnej liczby artykułów. I jest dziś w Polsce niemal zupełnie zapomniany. W tym numerze „Chiduszu” publikujemy po raz pierwszy jego wielki esej Judaizm jako los, napisany na początku lat dziewięćdziesiątych. Tego tekstu nigdy Wojdowskiemu nie udało się wydać. Być może nie było zainteresowania, a może ostry ton ocalałego z Zagłady nie trafiał w gusta polskiego odbiorcy. Ostatecznie, zupełnie zmieniony, choć pod tym samym tytułem, esej ukazał się w „Pulsie” w 1993 roku i… przeszedł bez echa.

„Dla Wojdowskiego Judaizm jako los był bodaj najważniejszym tekstem dyskursywnym, pisanym w sytuacji ostatecznej, przepełnionym najbardziej ważkimi refleksjami” – pisała prof. Alina Molisak w monografii poświęconej pisarzowi. „Za wyjątkową uznaję aktualność tej wypowiedzi i jej uniwersalny charakter”. Esej, który po trzech dekadach od napisania – dzięki uprzejmości rodziny Bogdana Wojdowskiego – w końcu trafia do czytelników, to lektura niezwykle fascynująca. Poniżej wybraliśmy kilka cytatów, które dobrze ilustrują wagę tego tekstu.

W „Chiduszu” publikujemy zarówno pierwotną (dotąd niewydawaną) wersję eseju, jak i fragment drugiej wersji, którą Wojdowski napisał od nowa, najpewniej na potrzeby publikacji w „Pulsie”.

BOGDAN WOJDOWSKI. PISARZ ZAGŁADY

Mówił o sobie, że jest Żydem polskiego pochodzenia, bo jego pochodzeniem jest polska kultura. Choć napisał wiele opowiadań, to jego Chleb rzucony umarłym jest najlepszą powieścią, jaka powstała na temat warszawskiego getta. Dla Wojdowskiego Zagłada była zagładą wspólnoty i kultury polskich Żydów, absolutnym zniszczeniem – w rozmowie z Michałem Bojanowskim opowiada literaturoznawczyni prof. Alina Molisak.

„Od lat mam takie przekonanie, że o ile tuż po wojnie przynajmniej dostrzega się katastrofę Żydów – co widać w Medalionach Nałkowskiej, u Borowskiego czy w Czarnym Potoku Buczkowskiego – to potem Polacy zajmują się już tylko sobą, powstaniem warszawskim… W tej chwili to już nawet nie powstaniem, bo najważniejsi stali się żołnierze wyklęci. (…) Judaizm jako los jest trudny do czytania, może dlatego nie był dyskutowany. Ale jest też trudny, bo pokazuje rzeczy, o których się w Polsce nie rozmawia. Nie tylko polski antysemicki rys, ale także polską obojętność wobec tego, że Żydzi giną. Całkowitą obojętność. Giną, to giną”.

ŚCIEŻKA WOJDOWSKIEGO

Bogdan Wojdowski, fragment mikropowieści Ścieżka: „Dokąd idzie, wiedziała. Ale skąd idzie – to musi dopiero wymyślić. Musi wymyślić całe swoje życie i tak, aby każdy uwierzył. Wysoki mur zasłania tę stronę od tamtej strony. A zasłonić może świat. W stróżówce pytali Alkę, jak przeszła. Dziewczyna nie słomka, nie przefrunie z wiatrem.

Powiedziała, że nie wie. A oni schyleni nad stołem, twarz obok twarzy. Miała przypalone włosy. A brwi i rzęsy do gołej skóry. Nic takiego się jej nie stało. O co im chodzi? Izio skacząc na bruk zaczepił się paskiem o poręcz balkonu. Stała wtedy w pokoju, obok, a kiedy kula stłukła lustro, uciekła do kuchni. Wisiał w kłębach dymu, wisiał i machał rękami. Strzelali do niego z ulicy i nie zdążył odczepić paska i spaść. Dymiło z okien, cały dół, a na drugim i trzecim piętrze ludzie biegali w kółko, od okna do drzwi. Bali się skakać i nie wiedzieli, co robić. Zapaliła się framuga, zapalił się parapet, zapalił się Izio i po południu spadł na trotuar. Czarny już. Rodzina poszła na Stawki dawno temu, jakieś trzy miesiące temu. Zwyczajnie, sami. Starzy szli i trzymali się za ręce. Walizeczka, plecak, jedzenie i trochę bielizny, jak na letnisko. A siostra skończyła jeszcze zimą. Była sucha po tyfusie, słaba. Nic nie ważyła, więc umarła. Młodszy brat zastrzelony został koło wachy i żandarmi nie chcieli wydać rodzinie ciała. Całe wieki temu, ledwo stanął mur.

To było przed Akcją. A kiedy zaczęli ją pytać, jak wlazła na ten trzymetrowy mur, znowu powiedziała, że nie wie. Piekła skóra na twarzy, piekły oczy. Trzy razy widziała na sobie ogień i trzy razy dym. Za dnia, kiedy świeci słońce, z bliska nie zobaczysz pożaru. A w nocy jasno jak w dzień. Niemcy wołali, żeby schodzić. Tam było takie podwórko, tam ich wszystkich prowadzili, ale nie wyszedł stamtąd nikt”.

O Ścieżce Wojdowskiego pisze Marcin Wyrembelski, tłumacz opowiadania na język włoski: „Wojdowski nie jest Alką, ale Alka jest trochę Wojdowskim. Ścieżki losu obojga przecinają się w kilku miejscach. Podobnie jak Alka, także pisarz tułał się – między innymi na mazowieckiej wsi – w poszukiwaniu schronienia. Alka ucieka z getta u schyłku powstania, Wojdowski natomiast w 1942 roku, a poza tym wcale nie ucieka, tylko wychodzi w biały dzień, jak gdyby nigdy nic”.

W jesiennym „Chiduszu”:

Żródło: „Chidusz” 3/2023

  • Prof. Jacek Leociak: Muranów podziemny
  • Prof. Stanisław Krajewski: Czy Zagłada była czymś wyjątkowym?
  • Gołda Tencer o pamięci
  • Ludwig Guttmann, twórca paraolimpiady, opuszcza Breslau
  • Cmentarne wyzwania Izraela
  • Kogo beatyfikowano w Markowej?
  • Prof. Alina Molisak: Bogdan Wojdowski. Pisarz Zagłady
  • Seksualność i tszuwa: Po co w Jom Kipur czytamy 18 rozdział Księgi Kapłańskiej?
  • Orientacja seksualna a prawa człowieka
  • Ostatni odcinek powieści Aguna Chaima Gradego

Największa masakra społeczności żydowskiej od czasów Zagłady

Żródło: „Chidusz” 3/2023

7 października 2023 roku Hamas dokonał serii ataków terrorystycznych na ludność cywilną Izraela, bestialsko mordując setki niewinnych osób.

Była to największa cywilna masakra społeczności żydowskiej od czasów Zagłady.

Opłakując zamordowanych, przypominamy wciąż aktualne słowa Amosa Oza o tragicznym konflikcie izraelsko-palestyńskim: „Jak uczy historia literatury, tragedie kończą się na dwa sposoby. Albo jak u Szekspira, gdzie scena pokryta jest trupami, a sprawiedliwość góruje gdzieś powyżej, albo jak u Czechowa, gdzie na koniec wszyscy są rozczarowani, pozbawieni iluzji i rozgoryczeni – ale żywi. Nie ma sensu szukać szczęśliwego zakończenia palestyńsko-izraelskiej tragedii, bo takiego nie będzie. Jesteśmy zaangażowani w walkę, żeby tragedia palestyńsko-izraelska zakończyła się jak u Czechowa, a nie jak u Szekspira”.