Jak mówić o skutkach wojen Izraela dla dialogu i Żydów?
Wojny prowadzone przez Izrael wpływają na dialog i wizerunek Żydów – nie tylko Izraelczyków.
| Na stronie od 17/08/2025

Źrdódło: "Więź", Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Stanisław Krajewski 04 sierpnia 2025
Wojny prowadzone przez Izrael wpływają na dialog i wizerunek Żydów – nie tylko Izraelczyków. Dla wielu ludzi na Zachodzie obraz Żydów jako ofiar jest dziś zastępowany przez obraz Żydów jako zbrodniarzy.
W Warszawie odbyła się w dniach 29 czerwca–2 lipca 2025 r. konferencja Międzynarodowej Rady Chrześcijan i Żydów (International Council of Christians and Jews, dalej: ICCJ). Jest to federacja organizacji dialogowych z ponad trzydziestu krajów, do której należy także Polska Rada Chrześcijan i Żydów. ICCJ ma siedzibę w Heppenheim pod Frankfurtem, w dawnym domu Martina Bubera.
Sam pierwszy raz bezpośrednio zetknąłem się z tą organizacją w 1987 r., zanim powstała polska rada, czyli prawie czterdzieści lat temu, jeszcze przed zmianą ustroju politycznego. Czuło się już wówczas w Polsce liberalizację, zapoczątkowaną dość niepostrzeżenie w roku 1986. Ówczesne władze PRL nie budziły już takiego strachu jak wcześniej, a przynajmniej tak to odczuwałem ja i moje otoczenie. Nie miałem więc oporów przed otwartymi kontaktami z bądź co bądź zagraniczną organizacją. Z radością przyjąłem propozycję uczestniczenia w spotkaniu ICCJ w Buckow w NRD, po raz pierwszy zresztą w strefie realnego socjalizmu.
Pojechałem tam z żoną Moniką i niespełna rocznym synem. Odczuwałem tremę, miałem bowiem wygłosić referat. Miałem mówić o byciu Żydem w nieżydowskim otoczeniu. Było to moje pierwsze wystąpienie na teologiczno-egzystencjalny temat na forum międzynarodowym. Od tego czasu mam stały kontakt z ICCJ. Z szacunkiem, wręcz z rozrzewnieniem wspominam takie nieżyjące już osoby, jak oddany sprawie dialogu sekretarz generalny – Jacobus Schoneveld, chodząca pamięć organizacji – Ruth Weyl, czy pełen pasji sponsor – Siggie Sternberg, który zawsze podkreślał: „ja jestem tylko biznesmenem”.
Warszawa gospodarzem
Przez wiele lat byłem głównym – nie zawsze bardzo aktywnym – kontaktem PRChiŻ z ICCJ. Na szczęście od kilku lat czynnie działa tu s. Katarzyna Kowalska NDS, obecna chrześcijańska współprzewodnicząca naszej rady. Jest ona nie tylko aktywna, ale też ceniona: w ostatnich wyborach została pierwszą wiceprzewodniczącą ICCJ. To wyraz uznania i zaufania do niej osobiście, ale nominacja ta pośrednio wskazuje również na pozycję naszego polskiego kręgu dialogu.
Konferencja, która odbyła się w Warszawie w dniach 29 czerwca–2 lipca, była współorganizowana w dużej mierze przez s. Katarzynę Kowalską we współpracy z sekretarz generalną ICCJ – Anette Adelmann. W przygotowaniach udział brało oczywiście więcej osób, w tym ludzie z naszego zarządu, zwłaszcza Jerzy Sojka i ks. Paweł Batory, a także rabin Stas Wojciechowicz, Paweł Sawicki, Marta Titaniec oraz bardzo pomocny Stanisław Chyla-Smyk. Im wszystkim należy się wielkie podziękowanie.
Krystyna Budnicka ks. Grzegorz Michalczyk Rafał Kotomski Ocalałam
W moim poczuciu wypadliśmy dobrze jako gospodarze. Warszawa zrobiła dobre wrażenie nie tylko jako miejsce istotne ze względu na historię – przede wszystkim wojnę i Zagładę, która w oczach tego rodzaju gości zwykle przesłania obraz dzisiejszej stolicy – ale też jako ładne, czyste, zadbane miasto z dobrą komunikacją, pełne parków i restauracji, no i względnie spokojne oraz bezpieczne. Konferencja była zamkniętym spotkaniem organizacji: każda organizacja członkowska miała prawo przysłać dwie osoby; z niektórych przyjechał tylko jeden przedstawiciel. My jako gospodarze mieliśmy możliwość włączenia do obrad i warsztatów aż dziesięć osób, ale niestety tego nie wykorzystaliśmy. Nie mam pretensji do nikogo, bo każdy ma swoje ważne sprawy, żałuję jednak straconej okazji.
Pierwszego wieczoru w nowym i nowoczesnym budynku Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej wręczona została nagroda upamiętniająca konferencję w Seelisbergu, która miała miejsce w 1947 r. Podczas niej wpracowano słynne „dziesięć punktów” i zapoczątkowany został (powolny) proces oficjalnej przemiany nauczania chrześcijańskiego o Żydach i judaizmie. ICCJ nagrodziła Barbarę Meyer, protestancką teolożkę, wykładającą od lat w Izraelu. Okazało się zresztą, że rabin Stas Wojciechowicz jako student reformowanej uczelni rabinackiej uczęszczał na jej wykłady. W swoim wykładzie prof. Meyer mówiła o szabacie i niedzieli. Pomiędzy wystąpieniami przygrywał nam profesjonalnie i wzruszająco zespół, stworzony przez członków rodziny (naszej) Kasi Kowalskiej.
Przez następne dwa dni – najpierw w Centrum Luterańskim, potem w synagodze Ec Chaim – odbywały się warsztaty, po trzy równolegle, więc nie mogę odnieść się do wszystkich. Zależało mi na tym, żeby jak najszerzej uwzględnić lokalne kwestie zarówno polskie, jak i – z oczywistych powodów – ukraińskie. Ten drugi zamiar udało się zrealizować dzięki warsztatowi prowadzonemu przez Igora Kraweca, młodego dziennikarza od dawna mieszkającego w Polsce.
Specyfika Cerkwi ukraińskich
Ze znawstwem pokazał nam ewolucję postaw dwóch największych Cerkwi ukraińskich – i tej dawniejszej, zależnej od Moskwy (Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego), i tej drugiej (to Kościół Prawosławny Ukrainy) nowszej, choć powstałej z połączenia wcześniej działających Kościołów, która uzyskała autokefalię od Konstantynopola (poza tym działa oczywiście Cerkiew greckokatolicka.)
O ile Cerkiew promoskiewska była na początku wojny mniej patriotyczna niż ta druga, o tyle z biegiem lat sytuacja zaczęła się komplikować i ewolucja obu stron doprowadziła do ich upodobnienia, a czasem nawet nacjonalistyczne nastawienie nowszej Cerkwi stwarza napięcia między nią a władzami państwa. Szczegółowa wiedza o przypadku ukraińskim inspirowała do refleksji ogólniejszej. Nieoczywiste i paradoksalne aspekty polityki instytucji wyznaniowych wobec wojny i władzy politycznej są zapewne obecne w wielu miejscach na świecie.
Pojawia się wiele nierzetelnych uproszczeń, nieuzasadnionych oskarżeń wobec Izraelczyków. Nie można jednak nie odczuwać moralnego oburzenia na zrównanie z ziemią Strefy Gazy, cierpienia tamtejszych mieszkańców, zbrodnie popełniane przez wojska Izraela, faszystów w rządzie izraelskim dążących do czystki etnicznej
Stanisław Krajewski
Polskie inicjatywy upamiętnienia lokalnej historii pokazali zaangażowani w takie działania Paweł Sawicki i ks. Paweł Batory. Ten pierwszy wraz z Ewą Teleżyńską-Sawicką pracuje nad ogromnym dziełem – archiwum ofiar Treblinki. Zadanie, które powinien realizować instytut naukowy, robi para entuzjastów (zob. reportaż Katarzyny Jabłońskiej „Imiona, które zapełniają pustkę” w letnim numerze kwartalnika „Więź”).
Odniesienia do Zagłady są naturalne i oczekiwane, gdy konferencja chrześcijańsko-żydowska ma miejsce w Polsce. Wszyscy chętnie uczestniczyli 30 lipca w uroczystości upamiętniającej ofiary Szoa przy pomniku getta. Zrobiliśmy ją w formie krótszej i stacjonarnej wersji dorocznych spotkań PRChiŻ w postaci „marszu modlitwy”. Były modlitwy żydowskie i chrześcijańskie, wspólne odmawianie psalmów, czytanie imion i danych biograficznych ofiar. W ten sposób dorobek PRChiŻ został nie tyle opowiedziany, ile przekazany jako doświadczenie ludziom z innych krajów.
Innego dnia wspomniałem o drugim naszym oryginalnym przedsięwzięciu, czyli „Wspólnej Radości Tory”: czytanie fragmentu po hebrajsku i po polsku, komentarze z obu stron, świadectwo osobiste, wspólne śpiewanie psalmów. Podkreślałem, że taki format może być przeniesiony do każdej lokalnej grupy dialogu czy przyjaźni chrześcijańsko-żydowskiej.
O doświadczeniach dialogu w Polsce mówiłem też nieco szerzej na posiedzeniu plenarnym. Starałem się pokazać węzłowe momenty i nieoczywistość bilansu: czy jesteśmy jako środowisko, jako kraj, a także jako Europa czy świat, bardziej zaawansowani niż 60 czy 35 lat temu (60 lat temu II Sobór Watykański przyjął deklarację „Nostra aetate”; 35 lat temu powstała nasza Rada)? Z jednej strony tak, wystarczy przytoczyć dokumenty, wypowiedzi, ale z drugiej – osuwamy się w konflikty i kryzysy, które w latach 90. XX wieku wydawały się już niemożliwe.
Wśród innych warsztatów były rozważania o pamięci (prowadzone przez wspomnianą wyżej Barbarę Meyer), o wspólnym studiowaniu Pisma (z udziałem Katarzyny Kowalskiej i Bena Kamine z USA), o materiałach pomocniczych, opracowanych przez ICCJ, do nauczania teologii (Michael Trainor i Pavol Borgar).
Janusz Korczak Sam na sam z Bogiem. Modlitwy tych, którzy się nie modlą
Ostatnie ze wspomnianych spotkań dało okazję do rozważania takiego tematu jak degrowth, zwany po polsku „de-wzrostem”. Chodzi o to, żeby porzucić hasła „więcej, szybciej, bardziej globalnie” na rzecz „mniej, wolniej, lokalnie”, bo inaczej planeta nie wytrzyma. Oczywiście łatwiej o tym mówić niż to realizować, ale mam poczucie, że teologia powinna wejść na ten teren. Oprócz mnie chyba tylko młoda niemiecka uczestniczka warsztatu znała ten stosunkowo nowy termin. Ludzie w moim wieku i o pokolenie młodsi na ogół jeszcze o nim nie słyszeli. Wszyscy jednak czują, że kultura marnotrawstwa przeciąża naszą planetę i może nawet zagrażać przeżyciu ludzkości.
Były wycieczki po Warszawie, np. po Pradze, po centrach kultury, po terenie getta oraz ekumeniczna (Jerzego Sojki). Ponadto były dwa równoległe oprowadzania po muzeum Polin: jedno po dawnych wiekach, drugie po części o powojniu. To ostatnie prowadziłem ja jako współautor tej części wystawy. Było też spotkanie z rabinem Schudrichem.
Gdy spojrzeć na program konferencji, widać, że historia i sytuacja Żydów stanowiła większą jej część. Czy tak być powinno? Żydowski kolega z Ameryki Łacińskiej powiedział mi: szkoda, że nie było więcej mowy o chrześcijańskich, katolickich, większościowych doświadczeniach dotyczących życia w Polsce.
Przemilczane wojny Izraela
Jeszcze poważniejszym brakiem było, w moim przekonaniu, coś innego. Trwa wojna, a właściwie kilka wojen w Izraelu. Właśnie z powodu wojny z Iranem i zamknięcia lotnisk nie mogli dojechać do Warszawy niektórzy z chcących wziąć udział w naszej konferencji. Barbarze Meyer dosłownie w ostatniej chwili udało się wydostać. Hussam Elias, który miał prowadzić warsztat wraz z Ophirem Yardenem, nie przyjechał.
Yarden był już przedtem w Europie. Opowiadał o wzmagających się antychrześcijańskich zachowaniach izraelskich Żydów. Oczywiście to mniejszość, ale atmosfera się pogarsza. Plucie młodych ortodoksów na ludzi w strojach chrześcijańskich duchownych jest jak najgorszym świadectwem. Zdarzały się podpalenia. Wojna powoduje dehumanizację przeciwnika, a także wszelkich „innych”.
O konsekwencjach obecnej wojny mówili na warsztacie, na którym niestety nie byłem, Philip Cunningham, katolik, były przewodniczący zarządu ICCJ, oraz David Sandmel, Żyd, obecny przewodniczący. Jednak temat izraelski był obecny głównie w tle. Refleksji o wojnie w Gazie było dla mnie o wiele za mało. W relacjach z działalności przedstawianych przez organizacje krajowe mówiono najwyżej o „trudnościach”, „ciężkiej atmosferze” itp. Wszyscy wiedzieli, o co chodzi, ale nie zgłębialiśmy tematu.
Mam poczucie, że nie wiedzieliśmy i nie wiemy, jak mówić o skutkach tej wojny dla dialogu i dla wizerunku Żydów – nie tylko Izraelczyków – w oczach chrześcijan, a także w oczach samych Żydów. Zachodzi głęboka przemiana: obraz Żydów jako ofiar jest dla wielu ludzi na Zachodzie zastąpiony przez Żydów zbrodniarzy. Na globalnym południu to się dokonało wcześniej.
Jest w tym wiele nierzetelnych uproszczeń, oskarżeń o ludobójstwo (o co toczy się spór, jednak w mojej ocenie nie ma dowodów na intencjonalne mordowanie narodu przez Izrael, co jest cechą dystynktywną tej konkretnej zbrodni wojennej; choć dodam, że skutki poczynań Izraela wyglądają jak ludobójstwo), zarzucania kolonializmu (a tu chodzi o Ziemię Izraela, a nie ląd, na który metropolia wysyła wojsko), traktowanie Izraelczyków inną miarą niż ich sąsiadów, odmawianie Izraelowi prawa do istnienia; nie sposób nie widzieć w tym odrodzenia tradycyjnych motywów antyżydowskich, ale jednocześnie nie można nie odczuwać moralnego oburzenia na zrównanie z ziemią Strefy Gazy, cierpienia tamtejszych mieszkańców, ich poniewierkę, tysiące arabskich ofiar, zbrodnie popełniane przez wojska Izraela, faszystów w rządzie izraelskim, dążących do czystki etnicznej.
Nie tylko Hamas jest winien tego koszmaru, choć zaczęło się od jego ludobójczej w intencji akcji (zabijali każdego Izraelczyka, którego byli w stanie dopaść; potem nieraz mówili, że to powtórzą), traktowania cywili jako tarcz, a uprowadzeni przezeń niewinni ludzie są do dzisiaj przetrzymywani w tunelach Gazy. Jesteśmy świadkami wojskowej klęski i politycznego triumfu Hamasu (flaga palestyńska powiewa na całym świecie), wojskowej dominacji i politycznej klęski Izraela. Nade wszystko jest to klęska moralna Izraela. Czy i Żydów? Oto temat do dyskusji.
W wielu miejscach obecnie jest trudno mówić o tych kwestiach, bo potępienie jednej ze stron jest totalne i założone z góry. Uniemożliwia to nazwanie złem wszelkiego zła, niezależnie od tego, po której stronie zostało popełnione.
Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Wesprzyj dobrowolną darowizną:
Jednak w takim gronie, jak konferencja delegatów organizacji uczestniczących w ICCJ, poważna rozmowa powinna być możliwa – zarówno o próbach tworzenia nowego języka, jak i formułowaniu wizji pokoju, opartego na tradycjach religijnych, wbrew wzmagającej się na Bliskim Wschodzie i na całym świecie tendencji do czynienia z religii oręża.
To trudne? Tak, ale gdzie, jak nie w takim gronie należy próbować o tym mówić?
Przeczytaj także:
dialog chrześcijańsko-żydowski ICCJ Izrael Polska Rada Chrześcijan i Żydów
Stanisław Krajewski ur. 1950, profesor w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, żydowski współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów od jej powstania w roku 1990. Autor m.in. książek „Żydzi, judaizm, Polska”; „54 komentarze do Tory dla nawet najmniej religijnych spośród nas”; „Poland and the Jews: Reflections of a Polish Polish Jew”; „Tajemnica Izraela a tajemnica Kościoła”; „Nasza żydowskość”; „Co zawdzięczam dialogowi międzyreligijnemu i chrześcijaństwu”.