Tora Jetro

W huku grzmotów i świetle błyskawic

Jetro, Wj 18, 1 - 20, 23

Już tylko chwilka dzieli nas od Spotkania pod górą Synaj. Najpierw jeszcze osobliwe spotkanie Mojżesza z teściem, tu noszącym imię Jetro, ale nazywany również Hobabem (Lb 10,29 i Sdz 41,11), a także Reuelem (Wj 2.18). Jednak bardziej niż zmiana jego imienia zaskakuje nas fakt, że "wziął [on] Cyporę, żonę Mojżesza, którą ten przedtem odprawił, i dwóch jej synów" (18,2-3) i przyszli "pod górę Bożą", gdzie obozował Mojżesz wraz ze swym ludem.

Czyżbyśmy przeoczyli coś w lekturze? Ostatni, a zarazem pierwszy raz spotkaliśmy nowo poślubioną żonę Mojżesza w drodze do Egiptu - podążała tam z mężem oraz synami, a nawet po drodze dokonała obrzezania (Wj 4, 20, 24-26). Dlaczego i kiedy Mojżesz odesłał Cyporę i dzieci do ojca? Rzecz jasna, zwrócili na to uwagę komentatorzy. Część była zdania, że Mojżesz z jakiejś przyczyny rozwiódł się z żoną, a potem ją ponownie poślubił. Tak tłumaczą zwrot "odesłał ją do domu". Nie jest to jednak przekonujące wyjaśnienie, gdyż Cypora jest określona jako "żona" i w 18, 2 i potem jeszcze, w 18, 6.

Midrasz Mechilta rozważa inną możliwość - oto Mojżesz, po przybyciu do Egiptu z Cyporą i synami, spotkał swego brata Aarona. Brat załamał ręce, widząc powiększoną rodzinę i zaapelował do rozsądku Mojżesza: "I tak mamy mnóstwo kłopotów z faraonem, a ty jeszcze sprowadzasz cierpienie na nowe osoby". I wówczas Mojżesz odesłał rodzinę do Midianu.

Ale dla przebiegu akcji, a zatem dziejów wędrówki, istotne jest właśnie spotkanie z teściem. I to o nim jest przede wszystkim mowa - czytamy opis gorącego powitania zięcia z teściem, wszelako nie ma ani słowa o serdecznościach wymienianych z żoną i synami po rozłące. Ale też rozważane będą sprawy dotyczących mężczyzn - nie kobiet, nie dzieci.

Oto Jetro, usłyszawszy o pomyślnej ucieczce z Egiptu, o cudach, jakie uczynił Wiekuisty dla ludu Izraela, ucieszył się z tego i dołączył do wyznawców Wiekuistego. Co więcej, postanowił pomóc zięciowi ponad miarę, jego zdaniem, obciążonego odpowiedzialnością, ucząc go "delegowania obowiązków" i kładąc podwaliny pod obowiązujący system rady starszych. I przyjrzyjmy się bacznie, jakie cnoty powinni oni, zdaniem Jetra, posiadać: "Upatrz sobie z całego ludu mężów dzielnych, bogobojnych, mężów godnych zaufania, nieprzekupnych [...] Tobie niech przedkładają każdą ważniejszą sprawę, a każdą pomniejszą niech rozsądzą sami; tak odciążysz siebie, a oni ponosić będą odpowiedzialność wraz z tobą" (18,21-22).

No cóż, o dzielne niewiasty wprawdzie są, czyżby się nie nadawały na _sarim __(oficerów mających obowiązki administracyjne)? Wprawdzie wiadomo o Deborze, która była jednym z szoftim (sędziów), ale zasada ogólna była taka, że kobiety nie piastowały tego rodzaju przywódczych funkcji.

I oto "pierwszego dnia trzeciego miesiąca od wyjścia synów izraelskich z ziemi egipskiej, przybyli na pustynię Synaj" (19,1). Najpierw z Bogiem rozmawia Mojżesz, który ma przekazać słowa Boże ludowi. Bóg wydaje szczegółowe instrukcje co do tego, jak lud Izraela ma się przygotować na wielkie święto Spotkania - należy "wyprać swoje szaty i być gotowym na trzeci dzień" (19,10). Nikomu nie wolno wstępować na górę, gdyż niechybnie zginie.

Jednak Mojżesz, nie po raz pierwszy, niedokładnie powtarza słowa Boga. Do wszystkich zaleceń dodaje jeszcze jedno: "nie dotykajcie kobiet" (19,15) (Cylkow przekłada: "Nie przystępujcie do kobiety"). Sformułowanie to wzbudziło wątpliwości wielu komentatorów - czyżby to oznaczało, że kobiety mają być oddalone, wyłączone z przygotowań? Jednak wydaje się, że chodzi tu o coś innego, mianowicie o powstrzymanie się od współżycia. W wersie 10 wprawdzie mowa jest o wypraniu szat, ale pojawia się też rdzeń k-d-sz - święty. Lud Izraela miał być pozostawać w stanie świętości, a w wielu miejscach Tory (np. Kpł 15,18) akt seksualny sprawia, że zarówno kobieta, jak i mężczyzna stają nie-czyści. I nie należy tego rozumieć, jak to często się zdarza, tak, że jest w tym coś grzesznego - stają się oni "rytualnie niewłaściwi". A tego w tym przypadku należało uniknąć, wydaje się zatem, że Mojżesz chciał uniknąć nieporozumień i być skrupulatny, a nie wypchnąć kobiety z kręgu wstępujących w przymierze. A że zwracał się przy tym do mężczyzn, nie do kobiet? W całej Torze (z wyjątkiem incydentu z żoną Putyfara) nie znajdziemy miejsca, w którym to mężczyzna byłby stroną bierną, a kobieta czynną. To mężczyzna jest, również w tej sferze, inicjatorem i decydentem.

Z całą pewnością również rabini nie uznawali kobiet za wyłączone z przymierza, o czym świadczy tradycyjny komentarz do Wj 19,3, gdzie Bóg powiada do Mojżesza: "Tak powiesz domowi Jakuba i to oznajmisz synom izraelskim" - "Dom Jakuba" ( czytamy w midraszu Bereiszit Raba) odnosi się do kobiet, a "synowie izraelscy" do mężczyzn. Najpierw należy wyjaśnić słowo Tory kobietom, a potem mężczyznom. Może dlatego, że Bóg pożałował, że to nie bezpośrednio Ewie (Chawie) wydał zakaz spożycia owocu - powiadają rabini. A może należało zwrócić się najpierw do kobiet, gdyż to one wychowują następne pokolenia.

Te słowa przyjęła jako hasło krakowska Żydówka Sara Sznirer, która dała początek sieci szkół dla dziewcząt właśnie nazwanych Bejs Jakow (dom Jakuba). Wbrew powszechnemu mniemaniu - mówiła Sznirer - nie oznacza to, że miejsce kobiety jest w domu, ale że to ona jest domem.

I potem w huku grzmotów i w świetle błyskawic rozległ się "doniosły głos trąby", a "góra Synaj cała dymiła, gdyż Wiekuisty zstąpił na nią w ogniu [...] Mojżesz przemawiał, a Bóg odpowiadał mu głosem" (19,16-18). "A Wiekuisty mówił wszystkie te słowa" (20,1)...

Tym razem przemówił Bóg, nie Mojżesz, a Bóg był głosem. I wypowiedział te słowa - Dziesięcioro Wypowiedzi ( aseret hadwarim ), co później przełożono na grecki jako Dekalog. Trzeba jednak podkreślić, że nie ma w tym tekście określenia "przykazanie" (micwa).

Szczególną uwagę zwraca nakaz czczenia ojca i matki, gdyż za wypełnienie go, i tylko z to, Bóg obiecuje wydłużenie życia. Co ciekawe, w powtórzeniu tego nakazu w Pp 4,5 jest odwrócona kolejność - najpierw wymieniona jest matka, a później ojciec.

Wyłącznie do mężczyzny skierowany jest zakaz pożądania żony bliźniego, pożądania kobiety nie brano pod uwagę. Małżeństwo nie było układem równościowym i to mężczyzna był w nim stroną uprzywilejowaną. Nie należy natomiast wyciągać stąd wniosku, że i inne nakazy i zakazy nie są adresowane do kobiet.

Wedle tradycji wszyscy byliśmy obecni pod górą Synaj - wszystkie pokolenia kobiet i mężczyzn, te, które odeszły i te, które miały nastąpić.

Bella Szwarcman-Czarnota