Tora Wajelech

Przybliżyć się do Wiekuistego

Wajelech, Pp 31, 1 - 30

Wbrew mojemu poprzedniemu wpisowi - to właśnie jest najkrótsze czytanie, ponadto często bywa ono łączone z poprzednim, Nicawim, w zależności od roku.

Lud Izraela stoi nad brzegiem rzeki Jordan - przekroczy rzekę już bez swojego przywódcy. Mojżesz wie, że rozstanie się z życiem, zatem musi przekazać przywództwo Jozuemu. Czyni to na oczach zgromadzonych, żeby uczynić swego następcę bardziej wiarygodnym.

Następnie Mojżesz spisuje Nauczanie (Torę) i nakazuje, aby było ono odczytywane. I tu także mamy wezwanie "inkluzywne" - Tora jest dla wszystkich. Dla kobiet, dla dzieci i obcych - również.

"Zgromadź lud, mężczyzn, kobiety, dzieci i obcych przybyszów, którzy przebywają w twoich bramach" (31, 12), aby wszyscy wysłuchali słowa Bożego.

A odczytywane ma być głośno ze względu na tych, którzy czytać nie potrafią bądź tych, dla których spisany tekst nie jest dostępny z innych przyczyn.

Każdy, kto słuchał czytania ze zwoju w synagodze, wie, że inaczej ten tekst dociera, inne aspekty zostają nagle rozświetlone. Jest bardzo istotną rzeczą - powiadają uczeni w piśmie - abyśmy Torę i czytali, i jej słuchali. Zresztą mamy świadectwo, że takie czytanie rzeczywiście miało miejsce (II Kr 23), za czasów króla Jozjasza i - rzecz jasna - po powrocie z wygnania babilońskiego, kiedy to Ezdrasz czyta Torę na głos (Nechemiasz 8). Dobitnie się podkreśla, że słuchali wszyscy: "Przyniósł więc Ezdrasz, kapłan, Zakon na zgromadzenie, złożone z mężczyzn i kobiet, wszystkich, którzy mogli słuchać ze zrozumieniem" (8,2)

Jednak ani charyzmatyczny następca, ani bliskość słowa nie wystarczą. Bóg jest sceptyczny. Przepowiada, że po śmierci Mojżesza lud "powstanie i będzie cudzołożył, idąc za obcymi bogami ziemi, do której wchodzi, opuści mnie i złamie moje przymierze, które z nim zawarłem" (31, 17).

Mowa tu o cudzołóstwie czy złym prowadzeniu się - to nie jedyne miejsce, w którym cudzołóstwo jest metaforą zdrady polegającej na apostazji, służeniu obcym bożkom, np. w Ozeaszu 2, Jeremiaszu 3, 1 czy Ezechielu 16, 23. To także element jak gdyby szerszej metafory - związek Boga i ludu Izraela jest przedstawiany niejednokrotnie jako związek małżeński, gdzie Bóg jest małżonkiem, a Izrael - już to żoną umiłowaną, już to niewierną.

Zwrócenie się ku innym bożkom ściągnie gniew Boży. Padają straszne słowa: "Opuszczę ich i zakryję moje oblicze przed nimi. Zostanie pochłonięty i dosięgną go liczne niedole i uciski, i będzie mówił w tym dniu: Czy nie dlatego, że nie ma Boga pośród mnie, dosięgły mnie te niedole? Lecz Ja zakryję całkiem w tym dniu moje oblicze z powodu wszelkiego zła, jakie popełnił, zwracając się do innych bogów" (31, 17-18).

U Izajasza czytamy bardziej optymistyczną wersję: "W przystępie gniewu zakryłem swoją twarz na chwilę przed tobą, lecz w wiecznej miłości zlitowałem się nad tobą" (54,8).

W 30 Psalmie, Dawidowym, narrator woła: "Panie! W życzliwości swej postawiłeś mnie na potężnej górze, a gdy zakryłeś oblicze swoje, zatrwożyłem się" (8).

W 27 zaś psalmie, przeznaczonym na właśnie trwające dni świąt jesiennych, błaga: Z natchnienia twego mówi serce moje: Przeto oblicza twego szukam, Panie, nie ukrywaj oblicza swego przede mną!" (8-9) Albowiem zasłonięcie oblicza Boskiego oznacza porzucenie: "Nie odtrącaj w gniewie sługi swego!"

Co oznacza owo zakrycie oblicza ( hastarat panim ), to jedna z najżywiej dyskutowanych kwestii. Są teologowie, którzy twierdzą, że Holokaust był możliwy jedynie dlatego, iż "Bóg zakrył twarz". Poetka Rejzl Żychlińska opłakuje śmierć swoich najbliższych podczas Szoa wierszem "Bóg zakrył swoją twarz".

Przeważają dwie opinie: wedle jednej, Bóg grozi, że nie będzie dbał o swój lud, nie będzie się nim opiekował. Wedle innej, Bóg grozi, że naprawdę wycofa swoją Obecność. Pierwsza z tych koncepcji skupia się na emocjach, na człowieczym poczuciu opuszczenia przez Boga. Druga rozważa duchowy, a może i ontologiczny aspekt - Bóg opuścił nas naprawdę, wycofał się. W praktyce wychodzi na to samo - doświadczanie nieobecności Boga.

Można to porównać z doświadczeniem małego dziecka: gdy któreś z rodziców zasłoni twarz bądź się schowa, dziecko lęka się, że zostało samo. Dopiero gdy dziecko podrośnie, wie, że za zasłoną jest matka lub ojciec - nie widzi ich, ale wie, że oni czuwają, czuje ich obecność.

"Ja jednak wierzę, że ujrzę dobroć Wiekuistego w krainie żyjących" (27,13) - powiada psalmista

Bella Szwarcman-Czarnota